Naszemu zespołowi na pocieszenie pozostał mecz o 3. miejsce, wygrany z Łotwą 7:4. Cztery zwycięstwa męskiej reprezentacji Polski. Nieco słabiej poszło w Szkocji męskiej reprezentacji
- Od razu mówię, że na pytania nie odpowiem, bo od razu idę świętować z drużyną wygrany mecz. Natomiast myślę, że bardzo dobre spotkanie dla kibiców, w szybkim tempie wygraliśmy z bardzo dobrą drużyną.
Modlitwa przed treningiem. „Modlitewnik Sportowca” opr. ks. Krzysztof Banasik. Boże, oto staję do treningu. Proszę Cię, daj mi wytrwałość, abym doskonalił swoje sportowe umiejętności. Strzeż mnie od kontuzji i wszelkiego nieszczęścia. Panie, nie dopuść, bym w gorliwości treningu i gry zapomniał o regułach fair play.
Nowa Ewangelizacja przynagla nas, by podejmować nowe inicjatywy mające na celu dotarcie ze Słowem Bożym i z łaską Bożą do jak największej liczby ludzi. Trzeb
Modlitwa o pieniądze Co do zasady nie ma jednej modlitwy o pieniądze. Natomiast są różne modlitwy proszące o łaskę lepszego życia. Oczywiście pieniądze nie są najważniejsze w życiu. Jednak ciężko jest bez nich żyć. Są to modlitwy przeznaczone dla osób które znajdują się w ciężkim momencie swojego życia np utrata pracy, pieniądze potrzebne na leczenie… Czytaj dalej »
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Eliminacje Euro 2020. Bez polotu, bez strzałów, bez punktów. Reprezentacja Polski przegrywa pierwszy mecz w grupie Andrzej Szkocki / Polska PressEliminacje Euro 2020. Reprezentacja Polski przegrała ze Słowenią na wyjeździe 0:2. Drużyna Jerzego Brzęczka zagrała taktyką na dwóch napastników, ale zamiast sytuacji podbramkowych stworzyliśmy tylko chaos w środku pola i naraziliśmy się na kontrataki. Te zakończyły się dwoma trafieniami gospodarzy. Słabo zaprezentowali się Piotr Zieliński i Krzysztof Piątek, którzy mieli być motorem napędowym raz ze Słoweńcami graliśmy w eliminacjach do mistrzostw świata 2010. W ostatnim meczu Leo Beenhakkera Polacy przegrali na wyjeździe 0:3. Po dziesięciu latach nie było wcale lepiej, a tylko zmniejszyły się wymiary porażki. Podopieczni Jerzego Brzęczka od początku spotkania prezentowali się kiepsko. Mieli problem ze stworzeniem sobie okazji do strzelenia gola, byli niepewni w narażali się na kontrataki. W 34. minucie jeden z nich zakończył się rzutem rożnym dla gospodarzy. Stały fragment gry dał im gola, którego autorem był Aljaż Struna. Josip Ilićić dośrodkował z rzutu rożnego, Andraż Śporar zgrał piłkę głową, a Struna z piątego metra wpakował ją do siatki. Słoweńcy wyszli na prowadzenie po raz pierwszy w tych eliminacjach. Po czterech minutach Fabiański uchronił nasz zespół przed utratą drugiego gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony świetną okazję na gola miał Benjamin Verbić, ale obronił jego strzał polski bramkarz. Polacy tak naprawdę ani razu nie zagrozili poważniej bramce Jana Oblaka, kompletnie niewidoczny był chociażby Krzysztof zmianie stron również niewiele działo się pod bramką Jana Oblaka. My natomiast znów straciliśmy gola. W 65. minucie Josip Ilićić zagrał prostopadłą piłkę do Andraża Śporara, ten wyprzedził Michała Pazdana i z ostrego kąta posłał futbolówkę między nogami Łukasza Fabiańskiego. W tej akcji nie wyszło nam po prostu nic. Przy każdej piłce należało zachować się znacznie lepiej. Próbowaliśmy odpowiedzieć błyskawicznie. Do siatki po zgraniu Lewandowskiego trafił Kamil Grosicki. Arbiter dopatrzył się jednak faulu przy główce naszego kapitana. Pierwszy raz poważnie groźnie pod bramką Słoweńców zrobiło się na 12 minut przed końcem. Sprzed pola karnego uderzył debiutujący w seniorskiej kadrze Krystian Bielik, lecz piłka przeszła obok rozczarowujący był dzisiejszy występ drużyny Jerzego Brzęczka. Reprezentacja Polski przegrała pierwszy mecz w eliminacjach EURO 2020 i trzeba niestety przyznać, że jest to porażka bardzo zasłużona. Biało-czerwoni w ataku pozycyjnym tak naprawdę ani razu nie zagrozili bramce Jana Oblaka, oddali zaledwie jeden celny strzał, a gospodarze byli skuteczni. Tak oto notujemy pierwszą porażkę w eliminacjach do Euro 2020. Tracimy też pierwsze gole i oddalamy się od wczesnego awansu na turniej finałowy. Wielka szkoda, bo dodatkowo martwi także kiepski styl EURO 2020 w GOL24Więcej o EL. EURO 2020 - newsy, wyniki, terminarze, tabele Będziemy za wami tęsknić. TOP 7 piłkarzy sprzedanych z Ekstr... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Jestem dumny ze sposobu, w jaki nasz rząd zdołał rozwiązać problem kredytów walutowych – mówi minister zasobów ludzkich Zoltán Balog. Rz: W wystąpieniu w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych przedstawił pan sukcesy Fideszu w poprzedniej kadencji, w latach 2010–2014. Co obecnie jest najważniejszym zadaniem rządu węgierskiego, zwłaszcza w obszarze polityki społecznej, za którą odpowiada pana resort? Zoltán Balog: Do tej pory tworzyliśmy infrastrukturę i ramy polityki, teraz musimy wypełnić je treścią. Weźmy na przykład oświatę: stworzyliśmy zarządzany centralnie system szkolnictwa, bo jesteśmy przekonani, że za takie dziedziny, jak oświata czy służba zdrowia, musi odpowiadać państwo. Teraz najważniejsze jest to, czego będą się uczyły nasze dzieci, w jaki sposób nasz uczeń i student będzie potrafił wykazać się w warunkach konkurencji – zarówno w czasie nauki, jak i później z dyplomem w ręce. Chodzi przy tym o to, aby był konkurencyjny i znał też historię i kulturę własnego kraju oraz by potrafił się z nim utożsamiać. Rząd, którego jest pan członkiem, chwalony jest za... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta
Przemoc w Biblii, czyli jak pogodzić obraz Boga miłosiernego z Nowego Testamentu, z obrazem „Boga wojny” w Starym Testamencie Tak mówi Pan Zastępów: Ukarzę Amaleka za to, co uczynił Izraelowi, bo stanął przeciw niemu na drodze, gdy szedł on z Egiptu. Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły». (1Sam 15,2-3) Dla wielu ludzi jest nie do pogodzenia koncepcja Boga miłosiernego z Nowego Testamentu i Boga Starego Testamentu, który żądał mordowania kobiet i dzieci. Czy jest tutaj mowa o dwóch różnych Bogach? Oczywiście nie. To nie Bóg był inny, tylko ludzie byli na innym poziomie postrzegania świata i oczywiście Boga! Bóg bowiem wszedł w historię ludzi, kiedy byli oni na określonym poziomie rozumienia świata, kultury, obyczajów i według tego rozumienia zaczyna do nich mówić językiem dla nich zrozumiałym. Zaczyna ich edukować i z czasem ich rozumienie Boga staje się coraz głębsze i coraz bardziej dojrzałe. Szczególną rolę odgrywają tutaj prorocy, którzy w narodzie izraelskim są uważani za jedynych autoryzowanych interpretatorów Tory, czyli Prawa Bożego (Pięcioksięgu). To oni są głównymi nauczycielami narodu izraelskiego. A zatem Bóg powoli objawia się człowiekowi. Chciałoby się powiedzieć, że Bóg edukuje ludzi jak rodzice swoje dzieci, które wysyłają najpierw do szkoły podstawowej, później do średniej, dopiero potem na studia. Nikt nie wysyła małego dziecka na studia medyczne, z tej prostej przyczyny, że dziecko w tym wieku nie zrozumiałoby wykładów, gdyż byłyby dla niego zbyt trudne. Jeżeli ustawimy księgi w sposób chronologiczny, czyli od najstarszych do najmłodszych, to wyraźnie zauważymy, że w każdym kolejnym tekście rozumienie Boga jest coraz dojrzalsze. Np. idea wiecznego zbawienia i wiecznego potępienia pojawia się dopiero w okresie hellenistycznym (III-II w. przed Chr.). Wcześniej Żydzi byli jedynie przekonani, że wszyscy zmarli (dobrzy i źli) schodzą do Szeolu, miejsca zmarłych. To poznawanie Boga etapami dostrzegamy także w Nowym Testamencie. Najwięcej tekstów dotyczących np. Trójcy Świętej znajdujemy głównie w późniejszych tekstach NT. A zatem, Bóg objawia się człowiekowi stopniowo, co dostrzegamy także na kartach Pisma Świętego. Wydaje się, że punktem kulminacyjnym tego objawienia są słowa „Bóg jest miłością” (1J 4,16). Te słowa są o tyle uderzające, że w jednym z najstarszych fragmentów Pisma Świętego, czytamy słowa: יְהוָה אִישׁ מִלְחָמָה (Wj 15,3) dosł. „Jahwe, postać wojny” (tysiąclatka „Jahwe, mocarz wojny”), A zatem, w tym najbardziej pierwotnym rozumieniu Bóg był postrzegany jako wojownik. Potrzebne było sporo czasu, żeby człowiek zrozumiał prawdziwą naturę Boga. Nie inaczej rzeczy mają się w naszym życiu. Każdemu z nas Bóg objawia się również stopniowo. Ponadto, ciągle musimy pamiętać, że Biblia nie jest księgą, która spadła z nieba, ale jest dziełem Bosko-ludzkim. Biblia jest księgą napisaną przez ludzi, którzy zostali natchnieni przez Boga. Pisali oni o Bogu używając jako narzędzia historii, i dlatego stwierdzamy, że Biblia nie jest HISTORIĄ IZRAELA, ale HISTORIĄ ZBAWIENIA, czyli historią, która została poddana interpretacji. Historia, która stanowiła narzędzie w rękach autora biblijnego, żeby mówić o Bogu. Autorzy jednak nie znali tej historii dobrze, ponieważ często pisali o wydarzeniach, które miały miejsce kilkaset lat wcześniej! Oznacza to, że opisy tych wydarzeń, z punktu widzenia historycznego, mają znikomą wartość. Z drugiej strony, nie można powiedzieć, że wszystko jest zmyślone, bo byłaby to kolejna niewłaściwa skrajność. A zatem, fragmenty w których pojawia się (nota bene – bardzo rzadko) nakaz zabijania kobiet i dzieci (1Sam 15,3; 22,19) są to wydarzenia, których z punktu widzenia historycznego, autor nie mógł znać. To tak, jakby dzisiaj ktoś chciał opisać „potop szwedzki” na podstawie opowiadań przekazywanych ustnie. Księgi: Jozuego, Sędziów, 1-2 Samuela, 1-2 Królów, w których znajdujemy te opisy, są dzisiaj określane jako historia deuteronomistyczna, która została napisana na podstawie teologii zaczerpniętej z Księgi Powtórzonego Prawa, tzw. „Kodeksu Deuteronomicznego” (Pwt 12-26). Redakcja tych ksiąg została dokonana w czasie niewoli babilońskiej (VI przed Chr.) i krótko po niej (V w. przed Chr.). Autor poprzez te opowiadania pragnie przekazać pewne ważne informacje dla narodu Izraelskiego, który znajdował się w niewoli babilońskiej. Żeby dowiedzieć się jakie informacje autor biblijny chce przekazać w tych księgach i dlaczego zdecydował się na napisanie tych ksiąg, należy sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki był główny problem Izraelitów na wygnaniu. Przypomnijmy, że Izraelici zostali deportowani w 586 przed Chr. jako jeden z wielu narodów podbitych wówczas przez Babilończyków. Główne pytanie jakie wówczas sobie stawiali Żydzi, było „Dlaczego tu jesteśmy? Dlaczego Jahwe nas nie obronił? Czyżby Marduk – bóg Babilonii, był silniejszy?” (do VI w. przed Chr. Żydzi wierzyli w istnienie innych bogów, tzw. monolatria). Autor biblijny poprzez te opowiadania odpowiada im, że deportacja jest karą za ich niewierność Bogu. Kolejna kwestia, to niebezpieczeństwo utraty tożsamości religijnej jakie groziło narodowi izraelskiemu. Żydzi, deportowani wraz z innymi narodami, którzy cieszyli się własną literaturą „religijną” (Enuma Elisz, Gilgamesz, Atrahasis itd.), która odpowiadała na wszystkie główne pytania jakie stawia sobie człowiek (kto stworzył świat? Jaka jest rola człowieka na świecie? Skąd jest zło i cierpienie? itd.). Żydzi nie posiadając własnej literatury ryzykowali tym, że utracą swoją tożsamość religijną. Tożsamość narodu, który oddawał cześć tylko jednemu Bogu Jahwe. W związku z tym potrzebna była izolacja/separacja. Słowa z Księgi Kapłańskiej „Świętymi bądźcie, gdyż ja jestem Święty” (Kpł 19,2) dobitnie na to wskazują. Słowo „Kadosz” קדושׁ, czyli „święty” w tamtym czasie znaczył „odseparowany, inny”. Innymi słowy, autor biblijny zachęcał Izraelitów do tego, aby nie mieszali się z innymi narodami, ale żeby z nakazu Pańskiego żyli od nich odseparowani. W tym czasie najprawdopodobniej powstały również synagogi jako miejsca spotkań Żydów do wspólnego czytania Prawa (Tory), Pism, Proroków, Psalmów oraz wspólnych modlitw. Powracając do opisu wojen i nakazu wybicia wszystkich wrogów (w tym kobiet i dzieci) autor biblijny opisując tego rodzaju wydarzenia, zachęcał naród izraelski do tego, aby pozostali wierni Bogu. W tamtym bowiem czasie, naród potrzebował silnej motywacji do tego, aby wytrwać w jednej wierze. Potrzebowali lektury, która by im jasno przekazywała, że wszelka niewierność, wszelki kompromis i mieszanie się z innowiercami spotka się z karą. Opisywane wojny w których jest zawarte prawo cheremu (klątwa, która polegała na wybiciu wszystkich w zdobywanym mieście, jako ofiara składana bogu, por. 1Sam 15,18) jest pewnego rodzaju zabiegiem literackim autora, który ma dobitnie dać do zrozumienia, że tutaj nie można iść na żaden kompromis. Opisuje to wydarzenie jako pewną katechezę dla narodu izraelskiego. Pisze tę katechezę językiem tamtego narodu. Językiem, który jest zrozumiały dla ludzi tamtego okresu. Dzisiaj jesteśmy oburzeni tymi opisami, ale dla ludzi tamtego czasu, to był chleb powszedni. Dzisiaj zresztą również używamy sformułowań i opisów, które nie są historycznie prawdziwe. Np. bywa, że ktoś opisując wygrany mecz, mówi o zwycięstwie drużyny w słowach: „roznieśli przeciwnika na strzępy”. Ktoś czytając ten tekst za tysiąc lat, będzie z przerażeniem opowiadał, jak ludzie barbarzyńsko traktowali się na meczach. Więcej, będą przekonani, że tak było, bo przecież JEST TAK NAPISANE, że „roznieśli przeciwnika na strzępy”! Podobnie autor biblijny, używając pewnych na wskroś (a nawet przesadnie) jaskrawych obrazów, nie chciał reklamować przemocy, ale podkreślić, że BOGU TRZEBA BYĆ BEZWZGLĘDNIE WIERNYM. Niewierność będzie ukarana. Tego przekazu ci ludzie w niewoli babilońskiej bardzo potrzebowali. Ten temat, aby się separować od innych ludów, będzie kontynuowany w księgach Ezdrasza i Nehemiasza. Czy Bóg ma upodobanie w przemocy? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie wystarczy tutaj przytoczyć postać Kaina (Rdz 4), który zostaje ukarany przez Boga za zbrodnię, jakiej dopuścił się na swoim bracie. Z części historycznej jest zasadne, aby wspomnieć o postaci króla Dawida (1000 przed Chr.), który chciał zbudować w Jerozolimie świątynię dla Boga Jahwe. Bóg jednak nie zgodził się na ten pomysł, dlaczego? Tak przemówił Dawid do Salomona: «Synu mój, ja sam zamierzałem zbudować świątynię dla imienia Pana, Boga mego. Ale Pan skierował do mnie takie słowa: Przelałeś wiele krwi, prowadząc wielkie wojny, dlatego nie zbudujesz domu imieniu memu, albowiem zbyt wiele krwi wylałeś na ziemię wobec Mnie. Oto urodzi ci się syn, będzie on mężem pokoju, bo udzielę mu pokoju ze wszystkimi wrogami jego dokoła; będzie miał bowiem na imię Salomon i za dni jego dam Izraelowi pokój i odpoczynek. On to zbuduje dom dla imienia mego, on też będzie dla Mnie synem, a Ja będę dla niego ojcem i tron jego królowania nad Izraelem utwierdzę na wieki (1Krn 22,7-10). W Psalmie 62,11 czytamy: Nie pokładajcie ufności w przemocy (hebr. oszeq עשק) ani się łudźcie na próżno rabunkiem; do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie. Natomiast w Ps 11,5 PAN bada sprawiedliwego i bezbożnego, nie cierpi Jego dusza tego, kto kocha przemoc (hebr. hamas חמס). o. dr Jakub Waszkowiak
Będąc jeszcze młodą, szesnastoletnią dziewczyną, marzyłam, żeby w przyszłości mieć dużo dzieci. Uważałam, i do dziś uważam, że dzieci są najpiękniejszym darem Pana Boga. Kiedy wyszłam za mąż, pierwsze dziecko, które urodziłam, było bardzo słabe. Małe, sine, nawet nie miało siły ssać piersi. Żyło po urodzeniu 15 dni. Po sekcji lekarz stwierdził, że nie mogło przeżyć, bo miało słabo rozwinięte płuca. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie płuc. Zostało ochrzczone z wody w szpitalu przez panie pielęgniarki. Był to chłopczyk, Jarosław. Bardzo przeżywałam, że moje małe, kochane dziecko cierpi, i dziękowałam Panu Bogu, że mi je dał i że zabrał do nieba, bo bardzo się męczyło. Zaraz po śmierci synka nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale później dotarło do mnie, że mamy już świętego w niebie, który wstawia się za nami u Pana Boga. Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana (Lm 3, 25-26). Następnie miałam jeszcze dwa samoistne poronienia w pierwszych tygodniach ciąży. Po pierwszym znalazłam się w szpitalu. Pracowały w tym szpitalu siostry zakonne. Na szafce przy łóżku znajdowała się modlitwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa i druga modlitwa - do św. Antoniego. Do dzisiaj przez około 50 lat codziennie te modlitwy odmawiam: Ufny w Twoją świętą przyczynę i przemożne zasługi polecam się Tobie, św. Antoni, i proszę Cię, wejrzyj na moją wierną i szczerą miłość i silną ufność, jaką serce moje względem Ciebie jest przepełnione. Zapisz sobie moje imię głęboko w Twym sercu i pozwól mi należeć do liczby tych, których Ty szczególnie miłujesz i ochraniasz, iżbym mógł we wszystkich moich potrzebach znajdować w Tobie ucieczkę. Amen. W tej niepewnej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, czy będę jeszcze mogła mieć dzieci. Przypadkowo kiedyś przechodziłam obok kościoła św. Mikołaja na ul. św. Antoniego we Wrocławiu. Wstąpiłam, aby się pomodlić. Zobaczyłam przy wejściu po prawej stronie figurę św. Antoniego. Uklękłam i zaczęłam się modlić: "Święty Antoni, dopomóż mi, abym miała jeszcze dużo dzieci, a przynajmniej czworo". Zapamiętałam do dzisiaj tę prostą modlitwę, bo została wysłuchana. Tak się stało. Mam czworo dzieci, chociaż nie było to proste. Niektóre ciąże trzeba było podtrzymywać i leżeć w szpitalu. Wówczas to odmawiałam Różaniec. Obecnie mam już siedmioro wnucząt, za które codziennie się modlę. Mam również syna w zakonie jezuitów, który jest bratem zakonnym, i za to powołanie bardzo dziękuję Panu Bogu. Święty Antoni Padewski, módl się za nami! Modlitwa za wstawiennictwem św. Antoniego: Święty Antoni, wielki nasz Patronie, proszę Cię pokornie, abyś z wysokości swej chwały wejrzał na mnie i przyszedł mi z pomocą. Ty pomagasz wszystkim, którzy wzywają Twego pośrednictwa i proszą o opiekę. Nie odrzucaj i moich ufnych próśb, ale wspomagaj mnie w moich troskach i kłopotach. Twoi czciciele znają twe skuteczne wstawiennictwo w odnalezieniu rzeczy zgubionych, ochronie przed złodziejami, opiece nad podróżującymi, niesieniu ulgi w cierpieniu chorym, biednym i zakłopotanym. Z ufnością błagam, spraw, abym dzięki Twej opiece miał zawsze silną wiarę, pracował nad poprawą życia i pomnożeniem łaski uświęcającej. Polecaj mnie Najświętszej Maryi, Matce Bożej, której zawdzięczasz szczególną pomoc w pracy dla zbawienia ludzi. Ty wiesz, jak słaby i nędzny jestem, wiesz najlepiej, jakie zło zewsząd mnie otacza i jak bardzo potrzebuję Twej pomocy. Proszę Cię, święty Antoni, abyś mnie wspomagał w życiu i kierował ku dobremu Bogu. Wspieraj wszystkich, którzy zwracają się do Ciebie w swych potrzebach i troskach. Niech wszyscy odczuwają Twoją opiekę i doznają Twej pomocy, wielbiąc Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Książka „Bozie, czyli jak wygląda Bóg” to zbiór ciekawych pytań i odpowiedzi na temat sześciu największych religii: judaizmu, katolicyzmu, prawosławia, protestantyzmu, islamu i buddyzmu. Pytania dzieci nierzadko wywołują u dorosłych konsternację. Nierzadko okazuje się, że sami wstydzili by się je zadać by nie obnażyć swojej niewiedzy. Dlatego właśnie po zbiór „Bozie” powinni sięgnąć przede wszystkim starsi czytelnicy. Bo czy potrafimy precyzyjne wyjaśnić skąd wziął się Bóg? Czy można się modlić o wygrany mecz? Dlaczego do meczetu wchodzi się na boso? Dlaczego buddyści modlą się siedząc ze skrzyżowanymi nogami, a żydzi w czasie modlitwy się kiwają? Dlaczego prawosławnym dzieciom obcina się włoski w czasie chrztu ? Jak się zostaje protestantem? Takie pytania pewnie nie jednego dorosłego wprawią w zakłopotanie. Zdawkowa odpowiedź „Bo tak już jest” nie wchodzi w rachubę. Autorka Karolina Oponowicz przyjmuje tu rolę pośrednika między dziećmi, a duchownymi, którzy wyjaśniają różne kwestie związane z ich religią. To diakon w kościele luterańskim Małgorzata Gaś, benedyktyn Maksymilian Nawara, imam Janusz Aleksandrowicz, rabin Stas Wojciechowicz, prawosławny ksiądz Artur Aleksiejuk i lama buddyjski Waldemar Zych. W większości przypadków w odpowiadają w sposób prosty, zrozumiały. Ich odpowiedzi są też interesujące i wciągające. Bywają jednak takie pytania, na które nie ma jednoznacznych, wyczerpujących odpowiedzi. Przykładem może być to kto jest starszy – dinozaury czy Bóg? Rabin Stas Wojciechowicz przekonuje, że Bóg był zawsze ucinając tym samym dyskusje na temat prehistorii, a co za tym idzie także ewolucji człowieka. „Bozie” podzielone są na kilka części. W pierwszej poznajemy bohaterów, który będą udzielać czytelnikom odpowiednich informacji. W kolejnych rozdziałach omawiają takie kwestie jak wygląd Boga, kim byli prorocy, jak nazywają się i wyglądają świątynie żydów, katolików, prawosławnych, muzułmanów, buddystów i protestantów, jakie pozy wierni przyjmują podczas modlitwy, jakie obchodzą święta, jakie mają święte księgi, a także co ich czeka po śmieci. Publikacja ta ma bardzo ciekawą oprawę graficzną. Na plus są twarda oprawa, odpowiedni format książki i czytelna czcionka. Atrakcyjności dodają jej proste, ale bardzo pomysłowe rysunki Joanny Rzezak. Fantastycznie zobrazowała takie święta jak buddyjskie Wersak, katolickie Boże Ciało, chrześcijańska Pascha. Historię poszczególnych religii przedstawiła natomiast w formie krótkich komiksów. W książce pojawia się także podlaski wątek. Tajniki religii muzułmańskiej przybliża imam Janusz Aleksandrowicz, który opiekuje się meczetem w Kruszynianach na Podlasiu. W pierwszej części książki przyznaje, że jest nietypowym duchownym, bo na co dzień pracuje w banku. Opowiada o tym jak został przywódcą muzułmańskim duchownym. To studenci z krajów arabskich, którzy mieszkali w Białymstoku pomogli mu zorganizować wyjazd na kurs dla imamów do Sarajewa w ówczesnej Jugosławii. Tu przedstawia też swoją najbliższą rodzinę. „Bozie” rekomenduje także pochodzący z Białegostoku Szymon Hołownia – dziennikarz, który specjalizuje się w literaturze ukazały się nakładem Wydawnictwa Agora. Znajdziemy w niej elementarną wiedzę na temat sześciu wyznań. Dla wierzących może być ciekawą inspiracją, dla niewierzących interesującą lekturą, która może wyjaśnić wiele kwestii i pomóc w zrozumieniu tych pierwszych. Rzecz godna polecenia i wnikliwej lektury.
modlitwa o wygrany mecz